ryzyko
milion myśli
tysiące słów niewypowiedzianych
milczące pytania zadaję
ale one płyną w ciemność
umierają bez odpowiedzi
więc słucham
oddechy Twoje liczę
i szacuję odległość między nami
niby dotykam cię palcami
ale za daleko jeszcze jesteś
a ja wiszę w przestrzeni
między kolejną ucieczką od świata
i ryzykiem
stoję nad przepaścią
czuję krzyk bezgłośny w sobie
tracę kontakt
wiecznie uciekam przed
przeszłością…
Boże zabierz mnie stąd
nie chcę znowu się bać
nie chcę znowu upaść od ciosu w serce
nie chcę znowu narażać duszy na śmierć
nie potrafiłabym walczyć ze sobą kolejny
raz
tamta dziura jeszcze się nie zrosła
ciągle boli kiedy wieje przez nią wiatr
i wyciągam ręce ku Tobie
modlitwy błagalnej wysłuchaj
nie kuś mnie
nie wystawiaj na kolejną próbę
zbyt wiele kosztują mnie bezsenne noce
jego słodki zapach kiedyś zmieni się w
truciznę
wiem to
wiem…
pomóż mi Boże
niemożliwe... zakochałam się...?
Komentarze (1)
bardzo ładny wiersz....długi-i dobrze;)