Rzeka Warta
Płynie swym nurtem wśród łąk i pól,
Odziana w szaty z błękitu,
Gdy ją wspominam odczuwam ból,
Lecz ból ten nie sięga dziś szczytu.
Zły omen wcześniej nie dawał znaku,
Zwiastującego ów podły dzień,
Tragedia stała się tu nad rzeką,
W serce matczyne wbijając cierń.
W odmętach bystrej letniej wody,
W zakolu, w którym gonią się wiry,
Życie straciły trzy młode osoby,
Choć życie im wciąż było miłe.
Od tamtej pory, tu na tej plaży,
Gdy żar się z nieba wylewa,
Na kąpiel w wodzie nikt się nie waży,
Tak czarny cień kładą w niej drzewa.
Tylko wędkarzom sprzyja ten cień,
Bo ryby w nim stoją ławicą,
I prawie w każdy letni dzień,
Wędkarze na wędki coś chwycą.
Komentarze (16)
Bardzo ładnie piszesz. Temat smutny, ale dobrze
opanowany.