Są swie strony...
Oddycham szybki i głęboko...
Płynę z tym wiatrem co targa mnie.
Parasol nad głową trzymam wysoko,
Przed deszczem kryjąc się.
Slad na twarzy w dawnej wyryte,
Pod blaskiem słońca sie ukrył.
Czerwone wino z rąk obmyte,
Ono nie pozwoli by znów sie splamiły.
I kiedy zginę z reki jego...
Wiatr zamknie wieko, deszcz zwlzy
pokrywe.
To co istniało dla umarłego,
Nigdy juz przecież nie będzie żywe...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.