Sabat czarownic
Na spotkanie co bliżej gwiazd się
odbędzie.
Jedna na miotle, inna na harleyu
przybędzie.
Noc na Łysej górze zapowiada ziemi
drżenie.
Brak nowicjuszek, od lat bywalczyń
pragnienie.
Na początek jadło w diabelskim kotle się
warzy.
Oby się co lepszy kąsek trafił nie jedna
marzy.
„Highway to Hell” w dal ciemność
zaśpiewa.
Magicznego fletu tony zawitają między
drzewa.
Kostura zakreśli krąg, księgę cieni
otwiera.
Receptury, zaklęcia , czary wszelkie
zawiera.
Wizje, lewitacje, empatie to skromne
moce.
Orbitowanie, telekineza, kuli kryształu
noce.
Naszyjniki rozwieszone z szyszek i
kamieni.
Ta noc tańcem mioteł w pokaz się
zamieni.
Wicca wpajana w księdze zapisana.
Trwa wciąż ten zlot, tak tylko do rana.
Amadeusz ze Śląska.
Komentarze (5)
fajne :) pozdrawiam
ja bym wybrał black sabbath zamiast ac/dc -
pozdrawiam
Bardzo pomysłowe
Jakbyś pisał moje wspomnienia;) Pozdrawiam :)
fajnie się czyta i ta muzyka .. ja jestem zwolennikiem
Bernarda Ładysza .. Placido Domingo i innych ..