W salonie (z dzieciństwa)
W salonie (z dzieciństwa)
Martwy kominek od miesięcy
tylko wiatr w nim się kręcił
drwa wysuszone z brzozy
równo w nim dawno ułożone
szczapa nasączona żywicą
zajęła się od maleńkiej zapałki
ogniem radosnym czerwonym
strzeliły iskierki z podpałki
drewno przyjęło pocałunek szczery
lecz pieścić się jeszcze chciało
i nie od razu ciepło do siebie
przygarnęło z radością trwałą
wiatr w kominie się poderwał
podsycił szczapę sprytnie natrętnie
ta buchnęła gorącem namiętnym
podsycając w kominku brzozę białą
słychać radosną muzykę skwierczącą
która w kominku tańczy wesoło
roznosząc radosną nowinę
nareszcie w kominku gorąco
Łódź 27.09.2012 Mirosław Pęciak
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.