Sama jestem
Jestem sama. A jakże. Sama zupełnie i
już.
Jem sama. Sama zasypiam. Czy dobrze mi
samej? No cóż…
Gdy byłeś przy mnie, Kochanie – życie
miało swój sens.
Gdy odszedłeś, to było takie bezbarwne
– sam wiesz.
Skrzywdziłam obu tych chłopców - nie
chciałam.
Myślałam, że jednak zapomnę… Sam
widzisz, że się myliłam.
Nie dane mi było pokochać kogoś innego, niż
Ty.
Co z tego, że już nie płaczę – w
sercu noszę te łzy…
Ostatnim razem płakałam u Ani na
ślubie… No wiesz:
Wzruszyłam się: on, ona razem,
szczeście… Sama bym chciała tak
też…
Gdyby nam się udało wiele by można
wspólnie,
Żyć razem, spać, jeść gotować, czasem
odkładać na później.
Można by dzieci z przedszkola po pracy na
obiad odbierać,
Być na wakacjach, zakupach, kochać się, o
nic się nie bać.
Nie martwiłabym się o jutro, co stanie się
za pół roku,
Miałabym Ciebie przecież i blisko –
przy swoim boku.
Chciałam Ci dzieci urodzić, pamiętasz te
nasze plany?
Pod sercem je najpierw nosić... Jaś i
Antoś... Kochany…?
Marzyłam o Tobie bez przerwy. Pisałam te
swoje bzdury…
Co mi po tym zostało? Wspomnienia i…
w sercu dziury.
Czytałeś o moich marzeniach, a potem się
ich wyrzekłeś.
Choć tak bardzo kochałam, chciałam, byś
smażył się w piekle.
Teraz już nie ma znaczenia, co czułam do
Ciebie, jak było.
Nieważne są te marzenia: Jaś, Antek,
choinka, czy miłość…
Nie zapomnę przeszłości i nigdy się wyrzec
nie zdołam
Miałam tę miłość szaloną, tylko przez nią
płakałam.
Czas teraz nabrać dystansu, może się
ustatkować.
Jak wyjdę za mąż, to po to, by dzieci
normalnie wychować.
...tak blisko siebie, jednocześnie daleko tak...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.