Sami
Szukam Ciebie w chmurach
Gdy Ty przechadzasz się ulicami
Miasta, myślę wciąż o bzdurach
Gdy już zostaniemy sami...
Nie chcę za sobą mostów palić
Ale i nie chcę nimi wracać
Gdy się coś zacznie walić
Wolę raczej do wody skakać.
Widzę Cię po drugiej stronie
Ulicy, uśmiechniętą do świata
Czuję jak kładziesz dłonie
Na mnie, wzrok wciąż mi lata...
Nie chcę rzucać się na głęboką wodę
Wolę zacząć od płytkiego strumyka
Bo zamiast wyrządzić szkodę
Wolę jednak jej unikać.
Czuję Cię gdy leżysz na pościeli
Wiesz, jak Cię pragnę, jak Cię łaknę
Lecz gdy obudzę się wśród ptasich treli
To Ciebie znowu obok zabraknie...
Nie chcę czekać obok wiecznie
Obserwując z boku życie
Myślisz, że poczekam, lecz, nie
Witaj czarny niebycie!
Słyszę oddechy układające się w słowo
Możesz stracić, możesz zyskać
Jednak powiesz je gdy będziesz gotową
Nie zamierzam na Ciebie naciskać...
Komentarze (2)
ciekawy wiersz, przeczytałam z zainteresowaniem... :-)
naprawdę ciepły wiersz, pozdrawiam