samotna
na zimnej pustyni
stoi niemo wzrok spuszczając
krzywa linia natury
cienkie gałązki
z poszarpanymi listkami
wodzone wiatrem o pień stukają
nawet spragniona wrona nie siądzie
by móc wydalić niestrawioną kolację
wróbel nie zaśpiewa tureckiej pieśni
gdzie słońce i jego promienie?
brzmi znajomo o tak
jak stare drzewo samotna
wśród tłumu niemych i głuchych
na wołanie o pomoc i rynsztok bólu
tylko cienkie włosy
wodzone przez wiatr
muskają ramiona
stoję tak bez celu
jakby nawet on mnie ominął
szerokim jak niebo łukiem
gdzie słońce i jego promienie?
brzmi znajomo o tak
czy znajdzie się garstka lepkiej ziemi?
co okryje jak koc już zziębnięte ciało
czy osunie się na bok jakby zlękniona
dotykiem zapachem
zawsze niewidzialnej
Klaudia Gasztold
Komentarze (3)
bardzo pesymistyczny wiersz.
Bardzo smunty, wymowny wiersz,
z personifikacją drzewa, pogrążonego w samotności,
niestety to dość częsty przypadek, bo bezduszności
ludzkiej nie brakuje, ale czasem ludzie też są sobie
winni, gdy zamykają się w sobie.
Pozdrawiam serdecznie, Klaudio.
wiersz wymagający uwagi i skupienia, tylko autor wie
najlepiej jaka tajemnica kryje się w tych strofach.
Pozdrawiam :)