Samotność*
Do tych którzy porzucili...opuścili,zostawili.
Chcę znowu układać marzenia,
Więc gdzie jesteście przyjaciele?
W obietnicach waszych szperam
Ale nie obiecywaliście zbyt wiele.
Nie zapomnicie...wierzyć wam mam,
Moja postawa daje do myślenia,
I że każdy ma przyjaciół...nigdy nie
bedziesz sam!
I te prośby by zawsze być sobą i się nie
zmieniać.
Gdzie sie podziały te twarze?
Które swoimi moją niewyraźną wyrabiały,
Które szczęście nazywały Darem
Które nie odeszły...przy mnie!(zostały)
JuJ przesiąkneły mi przez palce,
Zapachy rzeczywistości bez was,
Nie odgrywam już ról w feralnym teatrze,
Nie krzywdze nikogo (nie mam) i nie karcę
.
Wpadam w pewien trans
Gdzie nie ma czasu na to by kochać
I bezwartościowe oglądanie spadających
gwiazd,
Odsuwać wzrok wrazie przypadkowych
spotkań.
Wszystko czego dotkne zamienia sie w
lód,
To dlatego jestem sama?
Zawsze brałam pod uwagę zbyt wiele słów,
Ona decyduje za mnie...moja trauma.
Żal mi tylko mojego pustego wzoku,
I CIEBIE we łzach już nie ma,
Miłość przecież zawsze dotrzymywała mi
kroku,
Daj mi czas by zapomnieć...
Daj czas na przemyślenia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.