Samotność...
Samotność...
Czy jest to patron zagubionych?
Czy umie go ktoś słowem opisać?
Ja umiem...
Chociaż to duch mojej przeszłości,
to może wrócić.
Jaka jest samotność?
Jaki jest jej cel?
Czy ktoś wie?
Ja wiem...
Kto ją zsyła?
Kto zabiera?
Czy zna ktoś odpowiedź?
Ja znam...
Samotnośc to cierpienie naszej duszy.
Samotność to zło wcielone.
To łzy z dziewczęcych oczu.
To żyletka przykładana do ręki.
To tabletki.
To sznurek na szyji młodzieńca.
Samotność ma jeden cel.
Niszczyć.
To duch który po sobie zostawia tylko gruzy
naszej duszy.
I nie pozwala na uśmiech.
Uwielbia ranić.
Samotność przybywa w najmniej oczekiwanym
momencie.
Spada jak grom na człowieka.
A przybywa dzięki innym ludziom.
Nosicielom.
Jej zabawkom.
Którzy czasem nieświadomi wypuszczają
samotność ze skrzyni,
z uwięzi.
A wtedy ona,
zabiera wszystko...
Czy coś ją zatrzyma?
Tak.
Jest na świecie jedna rzecz taka,
piękna,
prawdziwa.
Nie każdy jej zaznał.
To szczera miłość
I przyjaźń...
Przyjaciołom, za to, że zniszczyliście ducha mojej samotności. Dziękuje...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.