Samotność...
idę samotnie w ciemnościach
nikt nawet nie ogląda się po mojej duszy
pozostałościach
spuszczam wzrok i gnam we mgle
prosze... błagam... spróbuj zatrzymać mnie
mijało mnie wiele cieni
wszyscy w swoje idealne odbicie
wpatrzeni
nie moja to przecież wina
że myślę, że im wierzyć nie powinnam
ufać tylko sobie potrafię
że zdążę schować się przed całym światem
że będę umiała uciec w pośpiechu
i gorzkie łzy wylewać w ukryciu
żyletka gładko płynie po mej ręce
za nią płynie gładko ciemna krew
pocieszam się, że w końcu nastanie kres mej
udręce
i będę mogła spokojnie powiedzieć, że to
koniec mnie
chyba że ktoś mnie powstrzyma...
czy wymagam, aż tak bardzo wiele
każdy ma prawo do bycia
wy śmiejecie mi się w twarz
a ja zwyczajnie mam dość tego życia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.