Samotność jej przyjaciółką...
Siedzi jak co dzień na wielkim oknie.
Patrzy w dal, jest burza jednak ona nie
moknie.
Samotność jej przyjaciółką a cierpienie
bratem.
Siedzi i myśli czy starczy jej sił by
zmierzyć się ze światem.
Dla świata nie ważna , dla bliskich jest
powietrzem.
Więc siedzi samotnie z pękniętym sercem.
Ludzie patrzą na nią z litością i nie robią
nic.
Ona przestała walczyć, pogodziła się z
tym.
Cierpi każdego dnia
i choć stara się to ukryć,
to wiem o tym ja.
Ale jej nie pomogę i nie dodam jej sił.
Bo każdy z nas codziennie zmaga się z bólem
swym.
Lecz my na przekór losu i na przekór naszym
wrogą,
idziemy z godnością, z podniesioną głową.
Ona siedzi na oknie i ociera łzy
Nikt jej nie pomoże, nikt, nawet ty.
Zabiegani, zapatrzeni nie wiadomo gdzie,
jej rodzice,
nie interesowali się nią.
Dla nich dalej jest jak mała
dziewczynka.
Jednak ona nie dorasta, ona powoli
zanika.
Zrozumieją to dopiero wtedy,
gdy ona w desperackim kroku
odbierze sobie swoje marne życie,
I nie doczeka kolejnego roku.
* Wiersz ten z początku wyglądał całkiem inaczej, był lepszy. Niesty mi się kasował i starałam sie go odtworzyć ale to nie to samo. Jednak jego główny temat się nie zmienił....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.