Samotność koi ból( II )...
…minęło dwanaście lat, bardzo zmienił mi się świat…
Samotność koi ból
Więc uciekam:
z domu
z otaczającego mnie świata
Uciekam:
w zieloność trawy
w dumę topoli
Stop! Co było dobre lat temu naście
dzisiaj nie niesie już ukojenia
trawa jeszcze bura brązem zimy
topoli wokół mnie nie ma
Co ukoi dziś mój ból?
Nauczyłam się płakać
łzy niosą oczyszczenie w smutku, żalu
Co ukoi mój ból?
Nie oparłam się burzy
złamał mnie wiatr
jestem słabeuszem
Samotność nie koi już bólu
Samotności już nie ma
Jest tylko pustka dni szarych
Jest tylko otchłań przemijania
Po drodze na wybojach życia zgubiłam:
radość dni powszednich
zadumę topoli
siebie
________________________________
Wiersz wraca niczym bumerang…
ale sensem życia stał się bezsens
Komentarze (4)
Piękny oddaje ból samotności
Nie opowiadaj takich rzeczy. Takich samotnych ludzi
jak ty jest setki., więc ich poszukaj wyciągnij do
nich przyjazna dłoń. Wystarczy koleżanka , wspólna
kawa spacer i już nie ma samotności. Wiersz jest
przepojony smutkiem, beznadzieją i narzekaniem . Jak
wszyscy zaczną pisać takie wiersze to na beju,( a
piszą ) bedzie jeden lament i co? Tych którzy nie są
samotni ma cieszyć taka poezja?. Radość się gubi wtedy
gdy sie jej słabo pilnuje .
Siostra samotność jest. Siedzi na ławce w parku, nie
do kogo przytulić się. Usiądź obok niej.
Sensem życia jest przetrwanie kolejnego dnia.
Samotność czasem koi ból choć sama jest bólem, że chce
się przytulić Ciebie.