samotność we dwoje
codziennie żyj tak, jak by był to Twój ostatni dzień, kiedyś tak będzie...
strach
w jego wielkich oczach
ja
zagubiona
niekochana
niechciana
skulona w zapomnienia kąciku
bezkres samotności odmierza pędzący czas
skąd się bierze wiara w nas?
pory roku pędza jak szalone
kim zostane w tym sezonie?
może...wróżką...?
w szklanej kuli
odczytam me radości i smutki
moje dalekie tęsknoty
już wiem...! lekarką...?
zapomnienia pigułka na głęboki sen
poskłada serce me
jak patchwork z kawałków porozrywanych
czas leczy rany
prawda kochany?
wiem kim zostane
płaczką
łzami wykrzyczę Ci
jak bardzo boli
nasza samotność we dwoję
nadzieja
może wreszcie otworzysz oczy...
Komentarze (2)
tekst nadaje się ewnwtualnie do pamiętnika a nie na
jakieś ogólnodostępne forum poetyckie, na wiersz jest
to za słabe, oklepane zwroty i banalne wyrażenia, nic
z poezji.
Treść ciekawa choć smutna lecz budowa wiersza wymaga
zmian;)