Samotność wsród ścian
Ściany zawsze są zimne,
nie ważne jaki mają kolor.
Jestem w nich sama,
cisza odbija się od nich,
mogę się nią wypełnić.
Odejść w zapomnienie.
Nie lubię tej samotności, tej ciszy.
Nie lubię, gdy domu nie wypełnia żaden
dźwięk.
To brzmi jak jego śmierć.
Tylko ja w nim mogę obudzić życie.
Muzyką, śpiewem i śmiechem.
Jednak siedzę w ciszy, bawię się nożem.
Tępy, nawet sobie nim krzywdy nie zrobię.
Chciałabym nim rzucić,
by głucho wbił się w jakiś mebel.
Czasami mam ochotę potłuc wszystkie
naczynia,
by przerwać milczenie tych ścian.
To jednak nie wypełni samotności,
przytulam się więc do psa...
Komentarze (3)
A ja się nie zgadzam ze stwierdzeniem, że wiersz jest
beznadziejny... dużo bólu w Twoim wierszu... wiem jak
samotność smakuje, wiersz dobry :)
Samotność to najsmutniejsze uczucie na świecie.
Beznadziejny ! Choć lubię wiersze o tematyce smierci
to ten jest beznadziejny !