O samotności
Samotnie zasypiam wśród mroku,
budzę się z amoku.
Z czyichś żartów się śmieje,
a wieczorem łzy gorzkie leje.
Moje serce krwawi,
rozum nieco dławi.
Czy już tak zostanie?
Już nic się dobrego nie stanie?
Tak wiele miłości ze mnie ucieka,
miłości dla drugiego człowieka.
Ciągła arytmia i pożądanie targa ciałem.
Przyjdź prosze...nie pozwól mi cierpiec.
Znów sen kojący, zasuwa oczy powiekami.
Znów samotnie uczę się śnic.
Śnic o tym, by kiedyś...przez
kogos...kochanym byc..
Komentarze (1)
Jakże realistyczny wiersz w dzisiejszym świecie...