Samotny spacer...
Szaro, smutno dookoła.
Przed siebie idę samotna.
Głowa ciężka, myśli pełna.
Słońce skryło się za chmury.
Powstał nastrój ponury.
Spotęgowany żałosnym koncertem
drzew szarpanych wiatrem.
pozbawione kolorów otoczenie
wzmacnia smutne wrażenie.
Przez ciało przechodzi
dreszcz pesymizmu.
Czas do domu wracać.
Przestać się rozczulać,
by nie łkało serce.
Zająć głowę innymi sprawami,
marzeniami, pragnieniami,
pomyśleć o innych.
Tyle wokół złości,
mało życzliwości, bliskości.
Otulam się dobrymi wspomnieniami.
Snu pragną powieki zmęczone.
Niech pocieszenie przyniosą
radosne marzenia senne.
Smutek zostawię za sobą.
Wierzę, że obudzę się uśmiechnięta
z pogodą ducha i dobrą energią.
Słońce radośnie zaświeci,
nastrój się zmieni.
Serce będzie pełne nadziei.
Komentarze (4)
Gdy życie zbyt mocno przyciska, toi czasem spacer da
przewietrzyć myśli, a nocą marzeniami sennymi chcemy
się otulić, by rzeczywistość choć na krótko nas
opuściła...wzruszający wiersz...pozdrawiam serdecznie
Znam ten ból, przede mną też teraz samotne spacery,
pozdrawiam.
Fajny wiersz i podoba się:)pozdrawiam cieplutko:)
spacer to jak ładowarka, dopełni,
tylko myśli trzeba zresetować
Pozdrawiam serdecznie