Satyra cmentarna
Dedykuję kamieniarzom z małej śląskiej miejscowości którzy byli mi inspiracją, a historie takie jak opisana poniżej nie były rzadkością.
Chociaż ledwie zaświtało
W środowisku kamieniarzy
Dzień zaczyna się od wódki
By zmyć odium do cmentarzy
Za szklaneczką idzie druga
Żeby w pracy nie być wiotkim
I móc stawiać pewną ręką
Z granitowych płyt nagrobki
W końcu ruszył starym Żukiem
Zastęp dziarskich kamieniarzy
Ku uciesze wdów i sierot
Nieboszczyków i grabarzy
A że dystans był ogromny
Dobre cztery kilometry
Reszta wódki znikła w gardłach
Pośród przekleństw i inwektyw
Przyjechali jak ten Cezar
Zobaczyli, zwyciężyli
Jeden nawet puścił pawia
Burząc tym powagę chwili
Gruby majster siadł pod płotem
Aby piwem się ochłodzić
Niechaj płyty, taczkę, cement
Wyładują z Żuka młodzi
Już zaczęła się robota
-przynieś cement
-daj łopatę
-skocz po flaszkę
-przynieś piwo
-papieroska przypal bracie
Jakimś cudem w dwie godziny
Zbudowali zacny pomnik
Choć pijani, wciąż na nogach
Lecz w połowie nieprzytomni
Przyszła wdowa po Nowaku
Co mu pomnik postawiono
Z nią nobliwych starych dewot
Przydreptało spore grono
Gruby majster głos zabiera
Jaka trudna była sprawa
A że ciężko, że gorąco
Po napiwek dłoń nadstawia
Ale wdowa jak nie zblednie
Jak nie padnie niczym sosna
Pękła jak mydlana bańka
Ta cmentarna chwila wzniosła
Gdy ją w końcu ocucono
Wielka się podniosła trwoga
bo na płycie zamiast NOWAK
napis: TEKLA BURCZYNOGA
dla Euterpe
Komentarze (20)
:))))) Fajne
o rany zbyt byli pijani
pozd:)
Osobiście znałem dwóch i...nie odbiega zbyt daleko
wiersz od życia :)
Super, potrafisz rozbawić :))) Widzę, że nie tylko
fotografowanie Ci wychodzi :)
do Payu
Gdy ją w końcu ocucono,
wyszeptała: "wykapany
Bo mój stary też stał krzywo
gdy miał wódą łeb zalany "
mimo wszystko pozostawię tę Teklę
dzięki za wariację
Bardzo dobre! :)
Gdy ją w końcu ocucono,
wyszeptała: "wykapany
Nowak. Lubił, jak se popił,
postać do góry nogami".
Dzisiaj ten narodowy zwyczaj
W zapomnienie odchodzi
Że na trzeźwo pracę zaczynać
To się wprost nie godzi:)))
Super satyra...
Pozdrowionka...
fajne !!
pozdrawiam :)
I ekipie kamieniarzy,
pomyłka się może zdarzyć!
Pozdrawiam!
Przypomnial mi sie pewien dowcip :
"Wraca zmęczony grabarz do domu, ledwie żywy, pada z
nóg. Żona pyta:
- Co ci Stefciu, ile miałeś pogrzebów dzisiaj?!
A on:
- Jeden, ale chowaliśmy naczelnika urzędu skarbowego.
- No i co z tego?!
- No niby nic, ale jak go tylko zakopaliśmy, to
zerwały się takie brawa, że musieliśmy 7 razy
bisować..." :)
Fjnie!
Pozdrawiam ;)
codzienność wśród fachowców...świetna
satyra...pozdrawiam serdecznie.
:)))
dobre!
swietna satyra pozdrawiam
poczucie humoru iście cmentarne