schadzka
z uśmiechem :)))
snuje się księżyc po ciemnym niebie
przetartą ścieżką jak co noc zmierza
gwiazdom ponure rzuca spojrzenie
żadnej swym wzrokiem dziś nie rozbiera
już go nie bawią gwiazdy błyszczące
te same kształty tak samo zimne
on ma ochotę poderwać słońce
ciepłe okrągłe ech jakże inne
dalej wędruje knując swe plany
jak uwieść słońce by także chciało
przywrzeć z nim ciasno do marzeń ściany
kochać tak dziko by niebo drżało
snując marzenia doczekał świtu
pierwszych promieni na horyzoncie
z drwiącym uśmiechem pełnym zachwytu
schował się szybko w chmur ciemnym kącie
tam zaczął biedak pocić się strasznie
co ma powiedzieć jak się zachować
czy prosto z mostu rzec tak odważnie
chcę się dziś z tobą mała pokochać
ech co mi szkodzi pójdę spróbować
przecież na gwiazdy mój urok działał
każda z nich ze mną chciała figlować
żadna mi nigdy nie odmawiała
szybkim zamachem rozgonił chmury
póki miał w sobie jeszcze odwagę
stanął przed słońcem napiął muskuły
chciał dobrze wypaść więc wypiął klatę
***
pewnie was mili zżera ciekawość
jak ta historia się zakończyła
nie mam odwagi pójść dziś na całość
nieśmiałość moja znów zwyciężyła
Komentarze (36)
Wow! Dałaś ognia! :) "świetny wiersz.
Podziwiam i ściskam :*)
Idź na całość! ;-)
Pozdrawiam :)
A nieśmiałe osobniki rodzaju męskiego też mają swój
urok. :)
Świetnie napisane.
Sądzę, że nieśmiałość uratowała go przed wyparowaniem.
:)
Życzę pogodnego popołudnia.
Super!
Ostatnio się niektórzy tej schadzce przyglądali, bo
było zaćmienie i poszli na całość ;)
Pozdrawiam Aguś :)
Cudnieeeee :))))