Schizofrenia
Na schizofrenię cierpisz mój miły
Krzyczysz namiętnie, że blada twa skóra
a oczy i usta spękane od wody
bo łzy zowiesz trunkiem, który Cię upija,
Miłości pragnienia i zdrady dowody
przynosisz codziennie, by mnie
upokorzyć.
Sam zaś wygodnie przystrajasz mi
rogi…
Swój język między uda zawsze pragniesz
włożyć
Zapomnieć o naszej udręce wciąż pragniesz
bez skutku
Chcesz zabić i krzyczeć, by tragedię ujrzał
świat
a jesteś tylko dzikim szaleńcem, marą mą,
wytchnieniem
co mógłby kochać jako martwy brat…
w ogóle nie kochać…!
Abel, Kainie, Abel kiedyś zwali…
Póki mdłe kłosy nas tragicznie
podzieliły
Póki kochałem twą jedność i zdrowie,
Zdrowy rozsądek, gdy adorowałeś
me ciało, mą duszę…dawałeś osłodę
a ja łykałem piołunu kielichy!
Cichy morderco, błądzisz bez
końca…
Wczuwasz się w rolę tragizmu postaci
Omijasz wciąż prawdę, uciekasz od słońca
Tylko nocami nadziei nie tracisz...
że będziesz normalnym i chodzącym
cieniem!
co milczy, gdy błagam o chwilę rozmowy
Chcesz upaść głęboko i więcej nie
powstać…
Kalać się w dole łez i majaczyć
Lizać samotność siarczystym językiem
Szlochać, bo szloch jest narzędziem
rozpaczy
od marzeń palących serca nam bliskie
i nagie pragnienia
i zwykle uchybienia
bo jesteś szalony!
bo jestem szalony!
a oczy i usta spękane od wody…
miłości pragnienia i zdrady dowody
Czy tylko samotność wytworzyła mi mary?
Czy teatru życia już spadły
kotary…?
Sam na scenie stoję… tragicznie się
dwoję
Gdyż gram namiętnie swą mistrzowską rolę
bo jestem tylko schizofrenikiem…
Schizy w polączeniu z nocą pozwalają tworzyć... dziwne dzieła....
Komentarze (1)
Podobało mi się kilka zwrotów np:,,..szloch jest
narzędziem rozpaczy''czy,,Omijasz wciąż prawdę,
uciekasz od słońca''.Wiersz naprawdę
schizofreniczny,tego nie da się ukryć.