Sen
siedzę w oknie z nosem
przyklejonym do szyby
a na zewnątrz noc
w twlewizji puścili coś głupiego
i boję się spać
tępym wzrokiem wpatruję się
gdzieś tam
i czekam na świt
w moim pokoju nocne zmory czają się
do ucha szepcą kołysankę
pragną bym spał
sprzymieżone z nimi duchy mebli chcą
bym opętać się dał
zmęczenie bierze górę i poddaję się
do świtu jest już krok
zapadam w błogi sen
lecz
psychodeliczne koszmary
penetrują mój mózg
stoję w drzwiach
i na pomniku jana widzę
zdźwioną swoją twarz
a dusza ma uparcie
w ciele jakiejś kobiety tkwi
zrywam się z łóżka i
to tylko sen
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.