Sen
Chmury czarne, złowieszcze krakanie
wrony
Nadchodzi ciemność, na trwogę biją
dzwony
Pada wieść niczym grom
Rzeczpospolitej nadszedł zgon
We śnie widzę rozdarte szaty Rejtana
Jego okaleczone ciało co w progu Wysokiej
Izby leży
Jest i król, król bez królestwa
Co niczym wystraszony zając gdzieś na
wschód bieży
Wszędzie ludzie, oczy ich smutne pełne
żalu
A lica obmywane łez strumieniem
I wszystko to takie szare
Nasączone bólem, rozpaczą, cierpieniem
Nie budzę się – sen wciąż trwa
Obrazy widzę inne, rodzi się otucha
I w sercu mała iskierka bucha
O wolność toczy się gra
Plac boju, wojenne okrzyki
Na sztorc postawione kosy
Okrutne przerażone głosy
Zamęt- wrzask dziki
Śmierć swe żniwo zbiera
Kosą niczym mieczem włada
Ludzkie losy poniewiera
Dobro ze złem gada
Niebo aż po horyzont broczące we krwi
A wiatr wierzb płaczących porusza konary
Wróg nas poniewiera i z nas drwi
Lecz naród tak wielki nigdy nie traci
wiary
Po klęsce nowe wybucha powstanie
A żołnierz niczym zwierz w matni
Rwie się do gardła wroga
By wydać tam dech ostatni
Senne wizje, zjawy nocne
Przepływają jak filmowa klisza
Jak spłoszona polna mysza
Jak przeżycia smutne i radosne
Słychać głosy wielkiej burzy
Nowe kart rozdanie
Od Bałkanów już się kurzy
Widzę wielkie wojowanie
Szary żołnierz na kasztance jedzie
I przeciera nowy szlak
Do wolności nas przywiedzie
To nie żarty- to jest fakt
Budzę się by dalej toczyć to koło
historii
I tylko te mogiły ukryte wśród traw
Przestrzegają przed zwycięstwem euforii
Bo wolność- to nie dumny paw
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.