Sen
dobranoc
szemrze słodko
wiatr przesuwa usta po szybie okiennej
zeschły głos niżu i wyżu
dobranoc
ty mnie
Kubanko, o palcach tytoniem pachnących
do łona swego przytul
niech puls Twój monotonią swą mnie uśpi
nie obudzi
żywsze serca bicie
ty mnie Jutrzenko
ze złamanym paznokciem
kolcem róży nie kłuj
w duży palec nogi właśnie
utulam się zapachem słodkim
(usta Twe nasiąknięte whisky)
nie upijaj mnie już
kochanko Homerowa
kobiece wademekum
sen Gastarbeiter
podaje niebieską buteleczkę
„panaceum”
dawkowanie: raz dziennie po posiłku
nie popijać
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.