sen
Krótka próba prozy
Rosa mieniła się na zielonych źdźbłach
trawy, słońce obudzone ze snu ledwo
przetarło promienie.
Ujrzał ją, zjawiskową i wiotką.
Tańczyła na palcach w czerwonej sukience,
lekko, ledwo muskając trawę.
Wiatr głaskał jej ramiona i leciutko
rozwiewał długie ciemne włosy.
Zaspany jeszcze promień słońca dotykał
łagodnie jej ciała.
Jakże zazdrościł promieniowi tego
dotyku.
Patrzył w zachwycie jak czerwony jedwab
tuli jej piersi i oplata biodra.
Oglądał ją co dzień przez zamknięte oczy,
czuł zapach trawy, wilgoć rosy.
Czuł ją. Wiedział, że nie może dotknąć, ale
czuł i bardzo pragnął, a ona cóż...
Znikała.
Miłość jest jak wiatr, nie zobaczysz jej,
nie zatrzymasz jej widoku, ale na pewno
poczujesz.
Komentarze (37)
Poetycka ta proza i to bardzo.
Dzięki za czytanie i komentarze, dzięki Bomi już
zmieniam:)
zwiewnie jak ta miłość, ulotna:)
powtórzenie /muskania/ blisko siebie można zmienić;
pozdrawiam, Violu
Pięknie prozą! Pozdrawiam!
Ładnie. Klimat naprawdę rozmarzony.
Pozdrawiam, Violu:)
Puenta bardzo prawdziwa...
Rozbudzasz wyobraźnię swoją prozą. Miło było
przeczytać. Pozdrawiam:)