Sen
Sen gwałtownie przerwany,
łzą co spływa po policzkach.
Zwrot akcji dobrze znany
na myśli zawiłych ścieżkach.
Bo nieistotne ile
to już czasu upłynęło,
w moich snach wciąż chwile,
gdy "razem bycie" minęło.
Jak Twój obraz wyrzucić
z mojej żałosnej głowy,
by swoje męki skrócić,
w nocy dech mieć miarowy.
Gdzie się spotykać będziemy
jak nie w nocnych marzeniach?
Widywać się nie możemy,
chyba, że we wspomnieniach.
Nawiedzaj mnie zatem w snach,
choćbyś miał zadręczać na wieki,
bo nawet gdy tonę we łzach,
z Tobą lżej zamykać powieki.
Gibonowi, w podziękowaniu za wspólne chwile
Komentarze (1)
bardzo smutny wiersz, na całe szczęście z czasem jest
łatwiej