Sen o końcu świata
Cisza wieczorna, krwi odblask ostatni,
Czerwieni czerwień szaty legionisty
W las zagnanego jak w pułapkę
Oddaje Romie odblask oczu mglisty.
Paszcza smoka miesi ludzkie strzępy
Żelazny ucisk dusi gladiatora
Szlakiem Attyli spadają z drzew sępy
Nadeszła wreszcie ostateczna pora.
Pęka wrogów niezdobyta garda
Dunaj wylewa germańskie zastępy
Nad miastem dymy ognisk Thora
W miejscu wielkości rodzi sie pogarda.
Horda za hordą po krew horyzontów
Tumany i krew. Już się zbliża
Pora rachunków który z czterech kątów
Zabiera rozbitków pod ramiona Pana.
Wschodni cesarzu wszechwładny
To Romulusa skrwawiona korona
Spójrz u stup twych purpurowa wyblakła
O darta z togi świata - senatora!
Cztery i siedem i sześć - cyfry owe,
Trzy, dziewięć, pięć i dwa, dziewięć,
trzy
Dźwięczą już na świecie hymny
pogrzebowe,
Lecz tutaj władcą jesteś tylko Ty.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.