"Sen modrooki na mnie kiwa..."
Znowu ponosi mnie w liryczność –
oznaka, że za dużo czasu?
Przestrzeń się kurczy, tracę ścisłość,
choć chcę uniknąć ambarasu,
w który mnie wkręca mimozami
nadmiar – mierzony godzinami.
Bzy i konwalie już przekwitły –
oparłam się skutecznie woniom.
Słowik za oknem tęsknie pyszczył,
więc wyciszyłam – no i koniec.
Przestał mi śpiewać serenady,
gdy wygwizdałam: „nie dokazuj!”
Lecz wobec czasu jestem w kropce.
Ni przespać chwil, ani pogonić.
Już metafora w pierwszej zwrotce
niezawisłości czasu broni.
Jego płynięcia własnym tempem.
I jakby ktoś przywalił w gębę -
tonę w nim cała i w Grechucie!
I sam mi tańczy palec w bucie.
A te konwalie, bzy, mimozy -
te wytrącone z poetyki,
wplątują się w rozsądną prozę -
zdania składają w erotyki.
Pełne wzdychania (wentylacja
fraz, które miały nie przerastać).
Szukam sposobu – może fortel -
przespać tę chwilę, która zwodzi,
nie dać jej szansy, by ad mortem
wciągała w otchłań bzów powodzi,
ulotnych mimoz, nut konwalii...
I tych nieznośnych ptasich arii.
Znowu ponosi gdzieś w lirykę,
która napawa mnie dreszczykiem.
Wcześnie układam się do snu
„w smutnym kolorze blue”.
Komentarze (77)
Wzajemnie pozdrawiam, Wandaw :)
Zatrzymałaś mnie i rozmarzyłaś swoją liryką
Pozdrawiam serdecznie
Miło mi, Beatko :)
Od tytułu po cały wiersz ten rodzaj liryki bardzo
lubię:)
Aniu ... :)
Nie mogę się naczytać:)
Ja Ciebie też, Zosiak :)))
Lubię :)
dziekuję za czytanie, Nowicjuszko :)
Świetny. Pozdrawiam serdecznie.
:))) Dzięki, Madiś - już się trochę znamy :)
Buziol :)
Nie musiałabym widzieć nicku, żeby wiedzieć, czyjego
autorstwa jest wiersz:).
Buziaki, Elu:).
:) A kto do Niego słabości nie ma? :)
Dziękuję Ci, MamoCóro :)
Bardzo ładny wiersz Elu, tak mi się spodobał, że na
kilkakrotne czytanie tu osiadłam. Do Grechuty też mam
słabość :)
Dzięki Kazapie. Pozdrawiam :)