Sen na jawie
Zegar wciąż ociężale tyka,
W tle rozbrzmiewa niesiona wiatrem
muzyka,
Otula tęsknotę swym atłasowym
dźwiękiem,
Serce tym poruszone reaguje wyciszonym
jękiem
Wnet wybiła oczekiwana północ...
Przybyłeś, by wślizgnąć się w mój sen jak
co noc.
Dłońmi dotknąłeś dawno uśpione ciało,
Choć śnię, czuję że drżenia z rozkoszy
wciąż jest mi mało...
Ustami musnąłeś ust mych spragnionych,
Od Twych pocałunków namiętnych czerwienią
rozżarzonych.
Purpurą mą alabastrową twarz owiałeś,
Rozdźwięk żarliwego podniecenia w ciszy
usłyszałeś.
Wiatr poruszył listki w pobliskim
ogrodzie,
Zadął w takt jęków, szusując po spiętrzonej
jeziora wodzie.
Wpadł rozbujały przez okno kochanków,
Wplątanych w objęciu ciał niczym
mieszanina trunków.
Godziny mijały, brzask dnia przyniósł
promienie słońca,
Sen przerwany, lecz rozkoszy nocnej nie ma
wciąż końca...
Komentarze (2)
Podziwiam tę kumulację trudnych do wymówienia dźwięków
- Twój wiersz byłby nie lada wyzwaniem dla recytatora.
;-)
ładnie i czarownie,pozdrawiam