Sen uniesień
Czekam na miłość,
Czekam ubodze,
Czekam w nadzieji że kiedyś może.
Stąpi z niebios jak dar od Boga.
I wynagrodzi za wytrwałość , cierpliwość
minonego życia.
Oplecie mnie swymi biezpiecznymi rękami,
wzniesie ponad chmury i zatrzyma w
beztrodze uniesień.
Będzie wynagradzać za uśmiech pocałunkiem,
za obecność bliskością a za dotyk ciepłym
słówkiem .
Słowa będą nami.
Usmiech nie staną się marzeniami.
A bliskość nie pęknie jak bańka mydlana.
A ja nie obudzę się rano i nie zobacze że
znó jestem sama.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.