Sen zesłany przez spadającą gwiazdę
Księżyc, który nigdy nie śpi
Gwiazdy płaczące blaskiem
Niezakłócony rytm fal
Gdzieś tam w oddali,
trójmasztowiec płynie
szukając zbłąkanej syreny
A my przenikamy swoje oczy
Szukamy jednego.
Lekkie uśmiechy
lśniące oczy...
Gładząc powoli twoje ramie,
muskając je ledwie koniuszkami palców
nie porzebujemy słów.
Dreszcz, który przez ciebie przeszedł,
oplata teraz moje serce
Fale biją o brzeg
wiatr gładzi twoje włosy
a gwiazdy już nigdy nie będą musiały
spadać...
autor
Zefir
Dodano: 2004-10-28 23:51:13
Ten wiersz przeczytano 471 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.