Seniorzy
Seniorzy
Czy pamiętamy radosne dni młodość
w sercach zastygłe – niespełnione -
miłości.
Czy pamiętamy wiele uniesień -
dramatów
ludzkich labiryntów - naukowych
dogmatów.
Tak- doskonale o tym wszystkim pamiętamy
bo miłość - wspomnienia już za sobą
mamy.
Jesień nadeszła - nie tylko ta
kalendarzowa
jesień życia - jak gruda
styczniowa.
Starość z miłości wypływa
a nam nie z naszej winy - lat przybywa.
W chodzeniu nie ta sprawność - nie ten
gest
zegar biologiczny okrutny jest.
Czasem bierze mnie złość - cholera
idę a na tacy kawa się rozlewa.
Natura dalej płata nam figle
coś zastrzyka - coś zaboli i nóżki
sztywne.
Idę - młoda dama mi się kłania – ma
uśmiech uroczy
Jak się nazywa? – zaraz - zaraz -
przymykam oczy.
Zagadkę przypadkowo rozwiązałem
z jej mamusią razem pracowałem.
Idę dalej – nagła myśl w głowie
tkwi
czy aby na klucz zamknąłem drzwi.
Szukam okularów a czasem
pieniędzy
gdzie położyłem do jasnej –
nędzy.
Zrozumiałem- że pomimo najlepszych
chęci
nie mogę już ufać mojej pamięci.
Myśl smutna w głowie się -
rodzi
nic nie poradzisz – starość
nadchodzi.
Myślę jednak, że dobrze być seniorem
ale jeszcze lepiej być - senatorem.
Wszystko i wszyscy są wokół
Ciebie
za życia czujesz się jak w
niebie.
W wyborach każdy kandydat o nas
pamięta
wiem - wiem karta dziejów narodu nigdy
nie zamknięta.
I tak w koło karuzela się kreci
a Ja do pracy już nie mam
chęci.
Chcę odpoczynku i jeszcze miłości
dostatniej i godnej - starości.
Gołańcz 05.11.2008 r
Tadeusz Wołowicz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.