Senny splendor
Tam, gdzie odszedł w senny splendor
cichutko klęczę przeżywając
okrucieństwo.
On podglądając z dala nakazuje ‘tylko
wdzięcznie się wyrażaj’.
Osuwam się i zamykam w płaczu pod
spojrzeniem bezwzględności
jak wytrzymać i wziąć oddech? Kiedy moje
życie jest niepotrzebne.
Gdzie moja siła?
Aż dziwne jak będąc tak energicznym i
zaradnym można przygasnąć,
spuścić spojrzenia do niedawna tak ciekawe
wszystkiego.
Jak można w bezludnej ciszy, nie we
wspólnej radości dźwiękach…
Dziwne, że tak w ogóle jeszcze mogę żyć…
Wycieki ostatnich uczuć,
będzie po wszystkim.
Nie mam nic miłego do wspomnienia.
Nie daj się złym snom. Wyjdź z
zapomnienia.
Zmieniam scenerię, opadające kosmyki
zaczesując do tyłu.
Mija czas przyzwyczajenia do własnych rąk
trzymających ciało,
by się uratować i tworzyć lepszą siebie.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (4)
Przeciekawie napisane :)
świetny... mądry, acz smutny:) pozdrawiam serdecznie
Pełna bólu, krzyczysz...lecz kto to słyszy,
czytam, czytam i czytam, jakże pełno wokół ciszy.
Smutno, nie mam nic do wspomnienia...może jeszcze jest
za wcześnie, może przyjdą te właściwe chwile dla
wspomnień...pozdrawiam serdecznie