A sensu i tak nie ma...
Poruszający dotyk w przestrzeni zmysłów
Rozciągająca się nicość pragnąca
zapełnienia
Sens mgliście ulotny w swojej prostocie
Prawdą jest kłamstwo prowadzące do
szczęścia
Nadziei czas znika niby na zawsze
To zło to taka dziwna niechciana
codzienność
Pogubione myśli... pogubionych ludzi...
Błąkające się słowa szukające drogi
wyjścia
Niby nic... a jednak coś... taka mała
historia
Zawsze coś... dwoje ludzi... zawsze
miłość...
Niknący blady świt niosący nową nadzieje
Noc to taka piękna piosenka marzeń
Popękane szczęście wytartych wspomnień
I pustka prosząca o uczuć brak już na
nigdy
Nie prosiłem
A dostałem
Kiedy proszę
Wtedy nie ma
Zawarty głęboko w meandrach wspomnień
zapomnianych
Opuszczam ten ból i ulotnie poznaje
dobro
Z złem się przeplatam
I szukam sensu
Którego nie ma
Bo nikt go nigdy nie napisał
Więc go nie ma
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.