sensy naddane
obudziłam się wczoraj
w jakimś nowym śnie
świat był daleki od
moich wyciągniętych rąk
a ściany przesuwał wiatr
(wiatr?
od kiedy cię tak nazywam?)
chodziłam krokiem lekkim
ni to podskakując
ni to krocząc dumnie
włosy dłuższe niż zazwyczaj
układały pierwsze sonaty
pośrodku pola byłam ja
i pustka
(parę obłoków na horyzoncie)
wokół trawy schylały swe głowy
do ziemi w niemym uznaniu
a wiatr tylko szyderczo gwizdał
obudziłam się dzisiaj
przerażona bo serce
zostawiłam na nizinach
Komentarze (3)
Lubię czytać więcej niż jeden wiersz, aby lepiej
poznać autora/kę/.
Na razie przeczytałam trzy i dalej za mało wiem.
Wrócę kiedyś.
Pozdrawiam.
Radzę się więcej,
nie rozstawać z sercem,
ono szczęściu sprzyja,
bez szczęścia jest nijak!
Pozdrawiam!
Ładny refleksyjny wiersz. Pozdrawiam.