Serafin nie odpowie gdy zakret
*na wiecznosc odwiecznosc otwiera drzwi brzask o swicie rozowieje dotykajachotyzontu gdy gubi sie w krzyku cisza jest punktem wyjscia w parabole ziemi z przyciaganiem wolnych elektronow*
zamyslilam sie znow... jakby noc odwrocona
do gory dnem zostawila posmak niewiedzy
i po co mi wiedziec skoro niebo
niebieskie
wiatr ma wlasny szyfr a ja odbiegam co
dzien dalej
mam wrazenie ze bylam Tam
nie zwaze strachu i nie schowam pod
poduszke
jako talizman
w nocy parapet jest stopniem
a drabina gubi puste miejsce
cyferblat zegara udaje ze ma sposob
na przejscie
pytan zbyt wiele zuzywam noc dzien jak
korkociag wciaga tlen
odmawia rozprawy a Witkacy przescignal
juz
nie jedno zdjecie
szepcze z Tristianem o wolnej milosci
zapomnial ze ziemia przyjmuje proch
jakby jej bylo malo pojemnosci
nie wymysle nic
Izolda smieje sie z moch spostrzezen
mech srebrem a biel ma tyle odcieni co
czerwien
nie pojme chocbym chciala na raz tyle
szydze z Szekspira na wielkosc Dulskiej
mam przed oczami weza co sie skrada
obojetnie w oknie apteki z migrena
odstepuje od pytan zostawiam je na pastwe
losu
nie jest jak trzos niesie z soba
niewiadoma
rozlega sie echem chybocze sie rozsianym
zielem tak blisko ze nie dostrzezesz
sorry, nie mam polskich liter
Komentarze (1)
(Izolda śmieje się z moiiiiiiiiiich - uciekło)
pozostała treść każe mi się martwić o Ciebie, dbaj
proszę już nie o Szekspira, Twe pióra więcej wytrzyma,
a co do Izoldy i Tristana - nie myśl o tym od samego
rana.