Serce z kamienia
Gdy ktoś mnie uderzy, skrzywdzi albo
zrani,
To tak jakby wrzucił mi do serca kamyk;
Który mi ciąży, uwiera i boli,
Jak skaleczenie, co nie chce się zgoić.
Gdy takich kamyków jest tam coraz
więcej,
To od nich kamienne robi mi się serce;
I zapominam, że ja kogoś ranię,
I krzywdzę, zasmucam, a czasem okłamię
...
Więc gdy Cię proszę, żebyś mi
przebaczył,
Tamtym od kamyków muszę też wybaczyć;
A wtedy serce jak ptak chce zaśpiewać,
Bo nie ma nikogo, na kogo się gniewa.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.