Sercem do anielskich oczu
Pamiętaj... Gwiazdy są nad nami, choć czasami ich nie widać. Miliardy. Dla mnie. Dla Ciebie. Dla nas. Dla powieści o miłości. Dla powieści o tym aby patrzeć sercem...
Tam za oknem widzę ciebie.
Pada deszcz.
Drżysz. Przemokłeś.
Ledwo zauważam cię w tych ciężkich strugach
deszczu...
Patrzysz na mnie.
Nie możesz mnie widzieć, bo przecież mnie
tu nie ma... ale patrzysz prosto w moje
anielskie już oczy.
Nie wejdziesz.
Nie masz klucza.
Moja rodzina cię tu nie wpuści, bo nigdy
cię nie poznała...
Mój pies potrafi tylko machać do ciebie
ogonem, a ty się do mnie uśmiechasz.
Jestem aniołem.
A jednak kocham.
Gdy widzę te twoje oczy, przypominam sobie
nas.
To jak pieściłeś moje piersi, przytulałeś,
kołysałeś...
To, gdy leżeliśmy ze zmąconymi mózgami. I
nie kochaliśmy się. Napawaliśmy się
oddechami...
A potem przytuleni zasypialiśmy... i
budziliśmy się przytuleni...
Nasza miłość nigdy nie wygasła.
Nie zdążyła...
I teraz patrzysz w moje oczy, jednakże nie
widzisz mnie oczami, bo w twych oczach jest
serce...
Umiesz nim patrzeć...
I ja zamykam oczy.
A ty odchodzisz...
Dobrze że nie widziałam mojej śmierci.
Zawsze będziesz mnie kochał.
I nigdy nie zapomnisz.
Wiem to... bo twa miłość nie wygaśnie...
Będzie nowa i nowa...
Ale kiedyś znowu spojrzysz w moje oczy i
ujrzysz moją twarz
od października 2006 roku do dziś i jeszcze dalej...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.