seria z windą
4.
weszłam
zostałam rozgryziona
trysnął zapach
i bezbarwna krew
posypały się włosy
sprzątaczka
codziennie je zamiata
w kącie rozsypane ubrania
i oczy
na środku, wszędzie,
pełno
ubrań
i
oczu
sprzątaczka je zbiera
bierze każdą kulkę do ręki
i wrzuca do wiaderka
niektóre jeszcze żyją
niektóre jeszcze się ruszają
obracają
w stronę jej twarzy
uderzają
jak insekty ze szczypcami
sprzątaczka krzyczy
Pomocy !
ale przecież nikogo tu nie ma prócz niej
chyba że jakieś uszy?
w tych szmatach
zagrzebały się
tysiące uszu
tysiące uszu
oderwanych od reszty twarzy
wielkich i mniejszych
okrągłych i podłużnych
zmiennokształtnych
samo stanowiących się
odrębnych organizmów
one tu są
one ją ogradzają
sprzątaczka z pełnym wiaderkiem
wstaje
odbija się w lustrze windy
wchodzi do korytarza
drzwi śmierdzącej domestosem windy
zamykają się
sprzątaczki zawsze są samotne
Komentarze (2)
Marta jestem pod wrażeniem ...łał
Jak horror, brrr:):):)