siąde obok
tym wszystkim, którzy podtrzymują mnie na duchu...
Siąde obok
i odetchne,
mój wzrok z Twoim
znowu zetchne.
Żadnej łezki
nie uronie,
chociaż dreszcz
obleje skronie.
Znów zakładam
kłamstwa maske,
zdaje się
na losu łaskę.
Może prawdy
nie dostrzegniesz
i złudzeniu
znów ulegniesz.
Tylko nie patrz
w moja dusze,
ja tam tyle
ukryć musze.
Ja naprawde
tak nie umię,
ta samotność
w ludzi tłumie.
Potrzebuje
Twoich dłoni,
smutek niech
zniknie w ich toni.
Potrzebuje
Twojej wiary,
która zmieni
kolor szary.
Ciebie jest mi
dzisiaj trzeba,
jesteś moją
czastką nieba.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.