Siatkarka
...a kiedyś cię znajdę...znaaajdę cię... :)
A ja chciałbym mieć siatkarkę,
Taką zgrabną i wysoką.
Chyba zaraz wezmę miarkę
I rozwiąże sam swój kłopot.
Więc do miasta mknę się spiesząc
Znajdę ją, lub sam się zgubię
Musi mieć metr osiemdziesiąt,
Tak około, takie lubię.
Nic tu się nie trzyma kupy,
Gdzież ja mógłbym ją wyśledzić?
Może robi gdzieś zakupy,
Albo na solarium siedzi?
Chodzę, błądzę, węszę, szukam,
Lecz nie widzę mej miłości,
W każde drzwi spotkane pukam,
Nie ma dla mnie los litości.
W końcu miga ktoś w oddali,
Wzrost wysoki, czarne włosy,
Serce mi się w środku pali,
Jakieś dziwne słyszę głosy.
Zmierzam ku niej mimo wszystko
Nic nie czuję, paranoja,
Oh! Jak oczy jej się iskrzą!
Będzie moja, moja, moja!!!
I jest moja! Cel trafiony!
I trzymamy się za rece
Nagle budzę się spocony,
To był tylko sen, nic więcej… : )
Komentarze (3)
świetny wiersz:)
Fajnie się go czyta:)
gratuluję uśmiechów na twarzach ludzi, którzy go
przeczytali:)
oj, Kocurze, tak się zastanawiam co Ty być z tą
siatkarką robił... szkoda ze tak szybko się ten sen
skończył, bo chętnie poczytalabym o dalszym ciągu
Twojej przygody... z czystej ciekawości oczywiście:)
forma dopieszczona jak u mało kogo na beju, jestem
pełna uznania.