Sieć
Przez palące chmury letnich dusz
Ogród faluje tysiącem mądrzejszych
Na zawsze ciśnięty w niebiańskie sny
Skrobiąc u grobu martwego człowieka
Patrzę w nadchodzącą burze
Ciemność wzywa me imię
Drzewa rosną bez odpoczynku
One wyczuwają zmianę pór roku
Ich owoc obrócił się w kamień
Niegdyś zapomniany i skazany na śmierć
Nić życia leży pocięta
Na progu raju…
Jesień rozpościera swe skrzydła
I odsłania niedostrzeżone ścieżki
Splątana sieć zła wreszcie upleciona
Uśmiechnięte wiatry nienawiści rozpostarły
się
Smagają wysokie wieże które dzierżą
słońce
Szpony rozciągają się pod jej welonem
Ponowne wezwanie, nasz czas
nadszedł…
Mam nadzieje że wam sie podobało
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.