Siedem gramów tajemnicy...
Znowu odloty w mojej głowie
te ostateczne bez powrotów
nic mnie na wieczność nie zachowa
i nikt nie spyta “czym już
gotów”
I siedem gramów tajemnicy
wplątanych między losu sploty
zerwie się skrzydłem buntowniczym
zawsze gotowym do odlotu.
Trzymać kurczowo bez potrzeby
ostatni płaszcz nie ma kieszeni
w siódmym a może żadnym niebie
wszystko się w coś lub nicość zmieni.
Komentarze (19)
pozazdroscic lekkosci formy wiersza i wyrazu z rymami
- tak kierunek nicos troche pesymistycznie
ukierukowane zycie z nuta patosu wplatana zrecznie ach
czy kiedys mi sie uda stworzyc taki wiersz:)))poz.
dziś już czytałam wiersz o odlotach, w nieco innym
klimacie - ale oba są jednakowo ciekawe, tylko
musiałam się namitrężyć podskakując, bo są z wyższej
pólki beja :)
tajemnicze odloty - ale jeśli się da to lepiej wracać,
a może póki się da.
przepięknie mi zabrzmiał twój wiersz, chociaż jest
pełen niepokoju