Siedząc i rozmyślając o przyszłości
Na horyzoncie mewa biała,
szybuje pod błękitnym niebem.
Gdzieś w dali żaglowce,
mkną na poruszonej wiatrem- wodzie.
A ja znów sam, siedze sobie na molo
i spoglądam na swe życie-tak skrycie.
Patrze na to, czego już nie ma,
na to co mineło.
Na to, co się komuś dało,
od kogo, się coś wzięło.
W ilu miejscach sie było,
ile się widziało.
A przecież życia dopiero upłynęło tak
mało.
A już do śmierci droga krótka,
kręta, tajemnicza.
Już czasu niewiele, do zapalenia
pierwszego znicza.
Lecz czy zapłonie znicz na mej mogile ?.
Czy poczuje jego ciepło?.
Gdy gdzieś tam w dali, latać będą gile,
Mnie w drewnianą skrzynie wepchną.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.