Sielanka
Jedzą, piją i hulają,
Żadnej nocy nie sypiają.
Wciąż te śmiechy,
Wciąż zabawa,
Wciąż alkohol
No i strawa.
Czasem jakiś zrobi przerwę
By ładować w sobie werwę.
Czasem jakiś chce się kłócić,
Ale da się zbałamucić-
Żeby przestał.
Są i tacy, którzy palą
Ale głupa.
Oraz tacy, którzy piją bez ustanku,
Chleją "w trupa".
I tak trwa to dzień po dniu
Aż niektórym braknie tchu.
Mimo tego braku siły
Siedzą w miejscu jak mogiły.
I nasuwa się pytanie...
Po co wciąż to wieczne chlanie?
Po co wieczne objadanie?
Po co im wciąż to jaranie?
Czy sielanka ta trwa wiecznie,
Drogi Panie?
Jedni drugim zazdroszczą, a ci drudzy wciąż się goszczą....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.