Sincere
dzień zaczął się jak zwykle
od uśmiechu i kawy
równie gorącej jak słowa
każdy łyk podnosił
rozespane ciśnienie
twoje pocałunki
rozbudzały moje zmysły
usypiały czujność
nie robiłam ci wyrzutów
że znowu długo siedziałeś w pracy
te kwiaty przecież tak pachniały
mam je do dziś w wazonie
zasuszone jak ja
kruche i bez życia
odeszło razem z tobą
kiedy po cichu zamknąłeś drzwi
po raz ostatni
autor
Agnieszka Lisowska
Dodano: 2011-01-20 21:07:37
Ten wiersz przeczytano 415 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Pachnaca zdrada...:(
zdrada pięknie pachnie...
świetny wiersz, sugestywny, przejmujący