Skąd w Tobie tyle siły? Matko!
Cóż Ci dzisiaj mogę dać - Oprócz szczerych chęci? Wiem! już wiem - dam Tobie wszystko, co jest w mej pamięci
Skąd się w matkach bierze,
ta siła przetrwania,
własnym ciałem jak tarczą
swoje dzieci osłania.
Często sama nie zje,
ale skądś to wie,
małe żeby przeżyć...
musi jeść i je.
W gnieździe uwitym rośnie rodzina,
matka mocno ster w dłoniach trzyma,
jest i kapitan, wielka persona,
ale on sam wie – że tylko ona.
W płaczu, radości, w smutku i złości,
Mamo! Mamo! Mamo! Słowo to pomaga,
wielki strach przed życiem?
Łzy osuszy, strach przełamie,
a w radości szepnie mamie...
kocham Ciebie – płyną słowa
- niech Cię długo Bóg uchowa.
Komentarze (17)
:)
Slicznie!;)
pięknie o Mamie,pozdrawiam
Piękny... Szacuneczek :))
Matka! to piękne słowo i wielka siła miłości!
Pozdrawiam:)
Ładnie, Karl.
Nie ma jak Matka, nikt Jej nie zastąpi. Pozdrawiam
tak Mama zawsze wesprze pomoże ma czas i otwarte serce
pozdrawiam
niespożyte mają mamy siły
https://www.youtube.com/watch?v=e2yvjatUjpY
https://www.youtube.com/watch?v=4mRANsBN4n8
https://www.youtube.com/watch?v=c2Ddoz-Ew_g
dziękuję za wizytę u mnie
pięknie karl matki mają niespożyte siły
pozdrawiam :)
Fajny wierszyk o matce-podoba mi się-plusik-jeśli
chodzi o ten mój wiersz gdzie dałeś komentarz-chcesz
takiego sąsiada przez którego dzieci w klatce
umierają, bo nie chciał karetki wpuści, z tasakiem
lecąc na lekarza z ambulansa, a może chcesz go
zameldować,-sam widziałem na własne oczy jak
noworodkiem chciał rzucić o asfalt, chcąc wyrwać jej z
wózka bo jego zdanie jest takie ze wszyscy powinni żyć
dla gorzały, bachory ślubne i nie ślubne powinny
umierać-nie powinny kobiety wcale rodzić, tylko jak są
w ciąży to powinny położyć się na drodze i czekać jak
pociąg czy autobus przejedzie-pytam ciebie-czy jesteś
za takim człowiekiem, bo ja nie-chyba ze jesteś-to weź
go do siebie-to taki ramadan będzie co dobę robił
tobie, pozdrawiam
Konstanty Ildefons Gałczyński
SPOTKANIE Z MATKĄ (fragment)
Ona mi pierwsza pokazała księżyc
i pierwszy śnieg na świerkach,
i pierwszy deszcz.
Byłem wtedy mały jak muszelka,
a czarna suknia matki szumiała jak Morze Czarne.
Noc.
Dopala się nafta w lampce.
Lamentuje nad uchem komar.
Może to ty, matko, na niebie
jesteś tymi gwiazdami kilkoma?
Albo na jeziorze żaglem białym?
Albo fala w brzegi pochyłe?
Może twoje dłonie posypały
mój manuskrypt gwiaździstym pyłem?
A możeś jest południową godziną,
mazur pszczół w złotych sierpnia pokojach?
Wczoraj szpilkę znalazłem w trzcinach --
od włosów. Czy to nie twoja?
..............................
Ach, ile ciepłych słów, my mamy tak mamy że bez
warunkowo dzieci kochamy i jak trzeba to serce im
oddamy. Cieplutko pozdrawiam i + wstawiam. Dziękuję za
wizytę u mnie.