Skała
Siedze w pokoju,
nareszczie mam odwage
przyznać się sama przed sobą
jestem z kamienia,
Po tylu nieprzespanych
przepłakanych nocach,
właśnie tego chciałam,
chciałam być jak skała.
Może tylko udaje
sama przed sobą
że nie boli, że nie mam
już w sobie żalu.
Czy to ważne przecież
dalej trwam jestem tu
nie wybrałam piachu,
chociaż o tym myślałam.
Jestem.
Przetrwałam.
Już mnie tak łatwo nie zranisz,
nawet nie próbuj
tamtej kariny już nie ma.
Dzięki tobie jestem jak skała.
Dla wszystkich którzy zrobili sobie ze mnie worek do bicia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.