Skazani bez sądu
Moje konto zostało zawieszone , nie mam jak się pokazać na BEJu
Skazani bez sadu, prawie rok siedzimy,
siedzimy w własnej celi, o zdrowiu
myślimy,
rozszarpana radość, rozdarte marzenia,
niedługo los nam powie, żegnaj do
widzenia.
Zbrukane wszystko w smutku, marzenia
wygnane,
tak zaraza nam czyni, w życiu wielką
ranę,
nie wiadomo jak długo, potrwa to
gnębienie,
czy nadejdzie wiosna, wolności
pragnienie.
Kiedy cztery ściany, nie będą
więzieniem,
czy podanie reki nie jest zagrożeniem,
uściśnięcie wnuczki, nie doda
zmartwienia,
że całą rodzinkę skarze do więzienia.
Kiedy będzie można popatrzeć na twarze,
i nie ujrzeć troski co zaraza marze,
jak rysuje zmartwienie, w oczach trwogę
budzi,
że są ciałem daleko dziś ludzie od
ludzi.
Kiedy to się skończy, dom znów będzie
domem,
a nie tylko do życia przestrzeniom ze
złomem,
radość śmiech i gwara w stołowym
zagości,
co nam dziś zaraza tak mocno zazdrości.
I nie pyta nikogo, co chce robi z nami
że dzisiaj zostajemy z tym zmartwieniem
sami,
lecz gdy słonko wiosenne, cieplutko
zaświeci,
dom znów będzie domem, radość, będą
dzieci.
28-12-2020 KJ
Komentarze (18)
Tak, to prawda. Czasami idziemy gdzieś, bo mamy tzw.
potrzebę, po chleb, leki. Żeby tylko na tym się
skończyło. Serdecznie pozdrawiam.
oby tak się stało...
pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo refleksyjna, wymowna refleksja, mam nadzieję,
ze wkrótce się skończy, pozdrawiam serdecznie, życząc
zdrowia, szczęścia, Wszystkiego Dobrego na teraz i na
Nowy2021 Rok.