SKAZANIEC
Zmęczony życiem człowiek
z tyloma ranami
nie poznaje siebie sam
pod tymi bliznami
już nie płacze brakło łez
lecz szlocha bezgłośnie
nie pamięta jak to jest
zaśmiać się radośnie
dawno temu podły świat
zabrał mu nadzieję
mimo bardzo młodych lat
starość w twarz się śmieje
śmierć co przyjaciółką mu
również go omija
nie kołysze go do snu
a czas go zabija
zbyt wolno
Komentarze (21)
taka powolna śmierć ..dużo bólu zadaje ..trudno się
uśmiechać jedynie czekać pozostaje ..
Smutny wymowny obraz.
pozdrawiam
Bardzo poruszyłaś swoim wierszem. Z dobrym, religijnym
człowiekiem tak często bywa. Na początku wiersza
myślałam, że chodzi o Pana Jezusa. Wiersz bardzo
dobry.
Zapraszam Jolu do swoich rozważań wielkopostnych.
Pozdrawiam serdecznie.
Napisz co u Ciebie Jolu?
Bardzo bliska mi treść.
Ładny, choć smutny wiersz! Pozdrawiam!
smutny los skazańca Pozdrawiam:)))