sklep
Dziewczyna w spożywczym przyjęła
pieniądze.
Wymuszony uśmiech i takież ''dziękuję''.
Zabieram zakupy, ze sklepu wychodzę.
Następny marudzi, wybiera, kupuje.
Każdego dnia setki mijających twarzy.
Służbowe ''tak - słucham'' lub chwile
rozmowy.
Już nie myśli o tym, że nie o tym marzy;
To miało zajęcie być tylko czasowe...
Rozkłada się towar, przyjmuje dostawy,
Otwiera, zamyka i sprzątać należy,
Rozliczenie kasy, wreszcie koniec pracy.
Niby takie proste, ale sens w tym
głębszy.
Każde z oblicz tworzy swoistą historię.
Chwile są scenami w tutejszym serialu.
I chociaż dni wszystkie niby tak podobne
Jednak takie różne od strony niuansów.
Stały klient, nowy; maruda, wesoły;
''Stary'' ma humory, pieniędzy za mało,
Ktoś rozsypał drobne i zbiera z podłogi,
Zmienniczka się spóźnia a mleko
rozlało...
Różnice w akcentach, siłach, barwach
głosów,
Ubiory, kolory, czas co różnie płynie...
Wszystkich tych drobnostek wyliczyć nie
sposób.
Tak wygląda życie w tym sklepowym kinie.
Wszyscy mamy takie ''sklepy'' w różnych
formach:
Księgowa i biskup, prezes, prostytutka -
Jazda samochodem, seks, rozmowa,
obiad...
Tylko na zakupy dziś przyszedłem tutaj.
Co wyniosłem?
Komentarze (31)
Znaczy, nie przeżarł Cię jeszcze TEN konsumpcjonizm?
Miłej nocki.